„Nie było miejsca dla Ciebie w Betlejem w żadnej gospodzie…” Przychodzi Bóg – Człowiek, a tu nikt nie ma dla Niego miejsca, bo każdy ma swoje sprawy, bo nie ma miejsca w gospodzie, bo nikogo nie interesuje los ciężarnej, bo… Przyszedł Ten, który wkrótce uwolni nas spod panowania śmierci, Ten, który przyszedł aby nas ocalić swoją śmiercią, wtedy Go nie chcieli, wtedy zabrakło miejsca dla Niego, dla tego, który z miłości stał się człowiekiem! Ale czy to nas nie dotyczy? Czy my często też nie mówimy, „sorry Panie Jezu wszystko fajnie, ale teraz nie ma u mnie miejsca dla Ciebie”? Czy często my sami nie jesteśmy jak te osoby, które 2000 lat temu odmówiły gościny małżeństwu spodziewającego się narodzin pierworodnego? „Bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy”, bo nam jest łatwiej, nam jest wygodniej, bo żeby było miejsce musimy popracować, dlatego lepiej nam polamentować nad skutkami zamknięcia się na Tego, który przyszedł „ogień miłości rozpalić”, wolimy popłakać, bo tyle zła i niesprawiedliwości. Popłakać, bo ruszyć się z kanapy i coś zrobić to dla nas za dużo!

„Dziwny jest ten świat” o czym to jest? O bólu, o smutku, o świecie spowitym konfliktami, o świecie, z którego wyrzuciliśmy miłość, pokój, sprawiedliwość. W którym to moje „ja” jest na pierwszym miejscu, a nikt inny się nie liczy, byle bym JA miał, JA był, JA osiągnął, JA… I tu nam się wszystko łączy. Dziwny jest ten świat, bo odrzucił Tego, który jest miłością, Tego, który przyszedł pokazać, że można inaczej. „DZIWNY JEST TEN ŚWIAT, BO NIE MA MIEJSCA DLA CIEBIE W NIEJEDNEJ CZŁOWIECZEJ DUSZY”.

Może warto pomyśleć, czy u mnie jest miejsce dla tego, który przyszedł dla mnie?

„Przyszło do swej własności, ale swoi Go nie przyjęli” (J 1, 11)

 

Tomasz Dragańczuk