Trwa szabat. Chrystus nawiedza dom przywódcy faryzeuszów. Tam też staje przed Nim człowiek chorujący na wodną puchlinę. Według myślenia tamtych czasów była to kara za grzechy. Należy pamiętać również, iż faryzeusze wystrzegali się osób, które publicznie można oskarżyć o grzeszność. Wtedy Jezus zadaje także uczonym w prawie i faryzeuszom pytanie: „Czy wolno w szabat uzdrawiać?”. Odpowiedź się nie pojawia…

Jezus jednak wie co powinien zrobić, co należy do Jego obowiązku. Bez żadnego zastanowienia i zawahania „dotknął, uzdrowił i odprawił”. Nie rozmyślał długo: czy oby na pewno powinien? Zrobił to, co było Jego zdaniem właściwe.

Takie też konkretne postępowanie charakteryzowało chyba większość świętych, których uroczystość obchodzimy już niebawem, bo 1 listopada. Ten dzień powinien być również zachętą dla każdego z nas do zastanowienie się nad ostatecznym celem człowieka, o którym w KKK  w punkcie 2013 czytamy: „Wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości miłości. Wszyscy są powołani do świętości”.

Stąd też wynika moje pytanie postawione w tytule: Co należy do mojego obowiązku? Jak ja powinienem postąpić? To pytanie tyczy się każdego z aspektów naszego codziennego życia: domu, szkoły, studiów, czy pracy. Ile razy długo zwlekamy z odpowiedzią lub jest ona wbrew naszej woli?

Bo należy pamiętać, że człowiek zmuszający się do czynów, które uczynią go świętym stanie się swoim własnym niewolnikiem. Święty nie „MUSI”, święty „CHCE”. Motywem naszego działania ma być miłość względem Boga. Pytanie „Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?” Jest to też w gruncie rzeczy pytanie o miłość, która wyznacza granice między tym, co dobre, a co złe, która również w końcu przemienia „muszę” w „chcę” dając poczucie radości i spełnienia.

A co należy do Twojego obowiązku?  Odpowiedzi szukaj we własnym sercu…

Aleksandra Wiertelak