Jadąc na KODAL wiedziałem, że nie jestem w dobrych relacjach z Panem Bogiem. O tym, z resztą, przekonałem się podczas jego trwania. Jednak stopniowo mogłem na nowo odkrywać w sobie Jego, a także radość, jaką mnie napełnia. O samym wyjeździe na KODAL zdecydowałem już sporo czasu wstecz. Wiedząc  z poprzedniego roku, czym jest KODAL, byłem gotowy na zajęcia oraz obowiązki, jakie czekały tam na mnie. Wielkim plusem było dla mnie to, że znałem sporą część uczestników i kadry.

Jednak podczas samego trwania rekolekcji poczułem ponowną więź z Panem Bogiem, właśnie taką, jakiej ostatnio mi brakowało. Pamiętam bardzo dobrze słowa jednego z animatorów, kiedy  zwracał się do pewnej grupy uczestników. Dotyczyły one przeżywania Liturgii i jej piękna, a także naszej bliskości z Panem Bogiem. Poczułem wtedy, że często Eucharystia, w której brałem (już nie chodzi wyłącznie o KODAL) była dla mnie nie tym, czym być powinna. Ten przekaz bardzo mocno we mnie utkwił i mam nadzieję, że słowa, które usłyszałem, będą wskazywały i przypominały mi, czym powinna być dla mnie Eucharystia. Bo przepisy są tylko przepisami i owszem, możemy je znać, ale co z tego, kiedy nasze uczestnictwo jest bierne.

To wiąże się z kolejną sytuacją, która nauczyła mnie, że każda Liturgia jest piękna. Pod koniec naszego KODAL-u udaliśmy się do kościoła parafialnego, w celu uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii. Miała odbyć się ona pod przewodnictwem Księdza Proboszcza. Wszystko wydawało się super, ale do pewnego czasu. Po przyjściu księdza do zakrystii, Liturgia, którą wcześniej planowano, została „wywrócona o 180 stopni” i tak - nie podobało mi się to, co z resztą odbiło się na moim krytycznym podejściu do Mszy. Pamiętam, że wtedy strasznie wjechało to na moje ambicje, bo przecież gość na KODAL-u, możliwe, że już niedługo ceremoniarz, a tutaj dzieją się takie rzeczy. W późniejszym podsumowaniu został wspomniany nasz stosunek do całej sytuacji. Wtedy tak naprawdę uświadomiłem sobie, że każda Liturgia jest piękna, kiedy tylko potrafimy wyjść na spotkanie z Chrystusem.

Nie ukrywam, że szczególnie ważnym punktem była dla mnie spowiedź. Mogłem porozmawiać wtedy z księdzem na spokojnie i powiedzieć o tym, co leży mi na sercu. Spowiedź na rekolekcjach jest zawsze wspaniałym dla mnie czasem. 

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim tym, dzięki którym ten KODAL był taki wspaniały. Ten czas, ludzie, atmosfera, jaka została stworzona. Teraz wiem, że właśnie taki wybór spędzenia ferii był najlepszym z możliwych. Myślę, że równie owocna będzie moja posługa ceremoniarza, a co najważniejsze, każde przeżywanie Liturgii przy stole Pana.

Za to wszystko

Chwała Panu!