Na początek jednak chwila teorii. Skoro Adwent to czas oczekiwania, to w takim razie na co oczekujemy? Odpowiedź wbrew pozorom nie jest tak prosta. Pierwsze o czym zawsze myślimy to, Boże Narodzenie. I tak, jest to prawda, ale mam wrażenie, że Kościół jednak tą sprawę na drugim miejscu. Co jest w takim razie pierwsze? Paruzja, czyli z teologicznego na nasze, Powtórne Przyjście Pana. Więc w skrócie wygląda to tak, Adwent ma dwie części, a każda z nich określoną tematykę: I część (do 16 grudnia) – Paruzja i II część (od 17 grudnia) – Boże Narodzenie.

Tyle słowem wstępu, teraz przejdźmy do konkretów. Wyglądając przez okno, chodząc po mieście, a oglądając telewizję to już szczególnie, zaobserwowałem nagłe nadejście świąt, nie Bożego Narodzenia, tylko po prostu komercyjnej otoczki, szczególnie dobitnie pokazała to reklama pewnej znanej marki odzieżowej, której reklama kończy się życzeniami. Wiadomo czas antenowy mocno ograniczony, więc życzenia równie krótkie „Happy Holidays” nie mylić z Happy Christmas, niby fajnie miłe życzenia, ale czy tak naprawdę nie zanika w nich sens tego czasu? Czy nie ucieka nam Boże Narodzenie? Nawet, jeśli jest jeszcze listopad.

Mamy ten nasz Adwent, ale problem jest taki, że nie bardzo sami wiemy, po co nam ten czas. Niby się przygotowujemy, ale, na co? Na święta? W porywach na Boże Narodzenie? A czy słysząc dziś „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”, nie pojawił się pewien dysonans? Dookoła szał zakupów, dekoracji, odliczania do Bożego Narodzenia, a tu nagle przestroga i to taka „z grubej rury”. I tu wracamy do podziału Adwentu. Ten czas wskazuje szczególnie na to co nastąpi! Uroczystość Narodzenia Pańskiego? Owszem bardzo ważna, ale może czas spróbować skupić się na tym czasie, który jest nam dany teraz? Może warto usiąść i pomyśleć co z tym czasem, który właśnie się rozpoczął? Czy, znowu, wykorzystam go, jako czas zakupów, sprzątania i odliczania do wolnego? Czy może zrobię coś w końcu ze sobą i wykorzystam ten czas owocnie i zmienię coś w sobie? Może rekolekcje?

Łatwo powiedzieć trudniej zrobić, taka prawda. Zawsze: bo mało czasu, bo zmęczony, bo jutro… Tylko to jutro, które trwa już od kilku lat, to może już być za późno…

A ty na co czekasz?

Tomasz Dragańczuk